No i co jutro? Zwykle "co tam porabiasz" ? Czy dowiem się że jestem "miłością jego zycia"? Jutro o tej porze będę już na pewno wiedzieć, a może będzie milczenie.. I znowu ta myśl w głowie że mogłam więcej zrobić, więcej powiedziec. Ale moja powściągliwość jest bezpieczniejsza skoro wciąż w jakiś sposób działa na niego... A gdybym zaczęła odsłaniać karty nie wiadomo jak by się to skończyło, czy lepiej czy gorzej dla mnie...
Nigdy nie będę nią, bo jestem 10 lat i dwoje dzieci bardziej do przodu. Muszę o tym pamiętać i nie porównywać się, tylko szukać atutów w sobie, kochać siebie i swoje życie. Inaczej nie wzbudzę w nim porzadania. Ooo oddałabym prawie wszystko, żeby wiedzieć co teraz myśli... Jeśli myśli choć w połowie tyle co ja to jest dobrze. Czyli tak, pielęgnuje w sobie: pewność siebie, powsciagliwosc, dystans do naszej relacji i nienagannie dobre nastawienie. 💪
Co było złe: jont zapalony, po co? Nie mógł się ze mną zobaczyć bez środków odurzających? Musiał mieć fazę.. ? Stres przede mną? To jak zareagował gdy zadzwoniła, chciał mnie nagle zostawić tam, nie zważając na nic, tak był wystraszony. No i nie chciał się kochać, tego też nie rozumiem, miało być tak rozkosznie, a on nawet nie lgnał do mojego ciała i poza zrobieniem przyjemnosci sobie nic więcej go nie interesowało...no i tak łatwo było mu się że mną pożegnać, a może to ja mam tylko tak, że sto razy bym się z kimś żegnała? Oj to bolało, ale były też mile aspekty.. To jak na mnie patrzył... Jakby był mega zakochany, jego wzrok wydawał się podziwiać mnie i każdy mój ruch.. Wspaniałe uczucie. Ale czy tak faktycznie jest, nigdy nie będę wiedziała. Może to wpływ jonta🤔 Ale podjechałam super fura, dosyć dobrze wyglądałam, ze ślicznym niemowlakiem, a on patrzył na mnie z takim podziwem. Komplementy też były. Przytulał mnie, łapał za rękę całował. Prosił żebym mu powiedziała co czuje do niego, wspominał stare czasy jak staliśmy pod gwiazdami kiedyś tam. Wrócił się jeszcze po spotkaniu i powiedział że odezwie się jak będzie w Szwecji. Zadzwonił jeszcze do mnie czy wszystko ok, czy dojechaliśmy itd. To były mile rzeczy, które wpłynęły na to że spotkanie uważam za raczej udane, mimo tych minusów.
No i ciekawe czy będzie wracał do naszego spotkania jutro, czy tradycyjnie będzie tylko "co słychać? "